środa, 21 listopada 2007

HURRRA ! WRÓCIŁEM...

Hura !!!! Wróciłem do przedszkola…No to co, że po pięćdziesięciu latach ? Moja Mama powiedziała mi, że zawsze będę jej dzieckiem… Moja żona twierdzi, że ma nie jedno a dwójkę dzieci. Hmm… Nie chciała wyjaśnić, co miała na myśli… Ja… też specjalnie nie naciskałem…

Ale, ale – jak się teraz w przedszkolu zmieniło ! Duże sale, ogromne okna i nawet Panie Przedszkolanki się uśmiechają ! Za niewiele ponad tysiąc złotych miesięcznie ?! Za te pieniądze miałbym minę a la „po wizycie u dentysty”! Podejrzane…

Ach, już wiem, co się nie zmieniło ! Podobno stawka 3 złote 20 groszy za dzienne wyżywienie jednego dziecka! Taka sama jak przed pięćdziesięciu laty ! Skojarzyło mi się ze znajomymi bezdomnymi, którzy często żyją za takie kwoty przez cały dzień. Podejrzane…

Kiedy wszedłem na salę, Pani Irenka coś malowała z dziećmi na podłodze. Co ja gadam za głupoty ! Jaka podłoga ? To dywan ! …Poszedłem szukać zabawek dla siebie… Jak szaleć, to szaleć! Nawet nie byłem w stanie wybrać z tego bogactwa ! A między nimi ! Nie uwierzycie !! Komputer ! Najprawdziwszy ! Niedługo chyba zobaczymy noworodki surfujące po Internecie ! Świat się wali ! Podejrzane…

Najbardziej zdumiała mnie półka z szeregami książek. Biblioteka czy co ? Sięgnąłem po egzemplarz. „Origami płaskie z koła” !!
- Origami ? – szepnąłem a mordka mi się wydłużyła…
- Nie wies ? – podniosła główkę uśmiechnięta pięciolatka – W Wikipedii pisą, ze to stuka zaginania kaltek, by lobić rózne zwiezątka, kwiatki. Zacęli to lobić w Japonii…-
Szybko sięgnąłem po inną książkę. Ot, tak na chybił – trafił. „Z muzyką w przedszkolu”. Uff ! Nareszcie coś znajomego… Chyba, że „forte, fortissimo”…
- Forte, fortissimo – powtórzyłem bezwiednie półgłosem…
- Nie wies ? – popychając plastikowy samochodzik, zbliżył się piegowaty chłopczyk – Jeśli chces, mogę powiedzieć ! –
- No… proszę… - zacząłem nieufnie.
- Ale wies – chłopczyk zrobił znajomy ruch kciukiem i palcem wskazującym- potsebuję na benzynę !- Dwudziestka wystarcy – dodał z nutą rezygnacji, jakby właściwie na tym stracił.. Dałem…Chłopczyk nabrał powietrza i jednym tchem:
- W muzyce jest to okreslenie wykonawce, oznacające „głośno, silnie, mocno”. Jeśli chces, to w komputeze… -Szybko schowałem portfel i skierowałem się do wyjścia.
- Dokąd idziesz ? – zapytała Pani Irenka…
- Przenoszę się do żłobka !! -

Brak komentarzy: